Zawsze, gdy trafiam na nowe łowisko pierwsze, co robie to poznanie dna uważam, że to zawsze jest najważniejsze. Wiedząc jak jest ukształtowane dno od razu łatwiej jest łowić i efekty są lepsze wędkarz znając topografie dna wie gdzie podąć zanętę gdzie prawdopodobnie znajdują się szlaki ryb. Nie mając echosądy i łódki jest to małe utrudnienie jednak sposób, którego używam jest tani i prosty w obsłudze. Zestaw do badania jest prosty a składa się z 1.Spławik zamocowany na stałe 2. Ciężarek przelotowy 3.Wstarzka lub kawałek sznurka lub cos, co będzie przesuwać się delikatnie po żyłce.

Działanie zestawu jest proste zarzucamy zestaw spławik ściągamy na dno do ciężarka zawiązujemy wstążkę bezpośrednio za ostatnia przelotka i wypuszczamy żyłkę. Gdy spławik wyciągnie żyłkę odległość miedzy ostatnia przelotka a wstążka na żyłce oznacza głębokość, co do centymetra. Dalej zwijam zestaw aż znowu spławik dotknie ciężarka i po dotknięciu jeszcze 5 obrotów korbko to na moim kołowrotku ściąga zestaw o metr nie dotykam wstążki, która sama się przesuwa po żyłce tylko musi być gruba żeby nie przeszła przez ostatnia przelotkę i znowu powtarzam czynność z wypuszczaniem az po kilku razach dojdę do brzegu.

W ten sposób mam cały układ dna przede mną i dalej badam na lewo lub na prawo żeby poznać jak największy obszar. Ta metoda jest bardzo dobra można bardzo daleko mierzyć grunt nie ruszając się z brzegu i ma też ta zaletę ze od razu widomo gdzie są zaczepy nie tracąc naszego gruntomierza szybko się nią bada i wygodnie kiedyś mierzyłem odcinki i rysowałem na kartce topografie, ale teraz jak już trochę połowiłem i doszedłem do wprawy zrezygnowałem z tego. Kiedyś morze kupie echosondę, ale na pewno nie prędko he he